Należy wiedzieć, że półwysep arabski z trzech stron otacza woda: Morze Czerwone, Ocean Indyjski i Zatoka Perska. Krzyżowały się tam szlaki handlowe prowadzące ze Środkowego Wschodu, Afryki, Indii i Dalekiego Wschodu. Cenne towary przewożono krętymi, przecinającymi pustynię drogami. Arabia posiadała również własne wartościowe towary, takie jak: przyprawy, kadzidło, perfumy i lekarstwa, drogie kamienie i złoto. Warto wiedzieć, że ze względu na bogactwo tego obszaru Rzymianie nazwali go „Arabia Felix”, czyli „Szczęśliwą Arabią”. W przeciwieństwie do wąskiego, żyznego pasa ziemi wzdłuż południowego wybrzeża, gdzie dawniej kwitły bogate królestwa, dalej na północ teren wznosi się gwałtownie i zmienia w suchy i jałowy obszar. Tutaj plemiona nomadów zwane Beduinami przepędzają stada i trzody między oazami. W pośrodku Półwyspu znajdują się dwie bardzo nieprzyjazne pustynie ruchomych piasków: na południu Rub al-Chali, na północy Wielki Nefud. Warto wiedzieć, że po powstaniu islamu w VII wieku n. e. niewielu podróżników nie-muzułmanów odwiedzało Arabię, a święte miasta, Medyna i Mekka, były zamknięte dla „niewiernych”. A pierwszym Europejczykiem, który dotarł tam już po podróży Covilhy do Mekki w 1492 roku, był wenecjanin Ludovico di Varthema.
W 1503 roku przybył do Damaszku i w przebraniu muzułmańskiego żołnierza przyłączył się do karawany pielgrzymującej do Mekki. Był pierwszym „niewiernym” (nie-muzułmaninem), który przekroczył wrota Wielkiego Meczetu, potem przeżył wiele przygód, zanim ruszył w podróż do Indii. Spędziwszy tam kilka miesięcy, powrócił do Wenecji. Następnie warto powiedzieć o szwajcarskim uczonym, który nazywał się Johann Burckhardt. Wstąpił on do Stowarzyszenia na rzecz Promocji Odkryć Wnętrza Afryki. W 1809 roku wyruszył przez Syrię do Afryki. Trzy lata spędził w Aleppo, ucząc się języka arabskiego i studiując prawo islamu. W drodze do Kairu w 1812 roku Burckhardt dotarł przez pustynie i góry do pozostałości po bajecznie bogatym mieście Petra. W przeszłości była to stolica kupieckiego państwa Nabatejczyków, którego złota epoka przypadała na okres od III do I wieku p. n.e. J. Burckhardt był pierwszym Europejczykiem od ponad 1500 lat, który odwiedził to miasto. Obejrzał tam wspaniałą, wyrzeźbioną w złotoróżowej skale budowlę zwaną Chaznet.
Jak urzeczony przechadzał się po krętej dolinie, między kunsztownie wykutymi w górskim zboczu grobowcami i świątyniami. J. Burckhardt dotarł do Kairu i stamtąd udał się w dół doliny Nilu, zatrzymując się przy ogromnej, wykutej w skale świątyni w Abu Simbel. Później popłynął przez Morze Czerwone do Dżiddy i odwiedził Mekkę, skąd podróżując na północ przez Arabię powrócił do Kairu w 1815 roku. Tam też zaczął pisać sprawozdanie ze swych podróży. Dwa lata później zmarł, zanim mógł kontynuować swą podróż na południe Afryki. Znów w 1853 roku Richard Burton na pokładzie pielgrzymkowego statku wyruszył z Suezu do Janbu al-Bahr na wybrzeżu Morza Czerwonego. Podróżował w przebraniu afgańskiego lekarza o nazwisku El Hadż Abdullah. Była to bardzo nerwowa, niespokojna podróż, w czasie, której, z powodu ciasnoty, ciągle wybuchały bójki między pielgrzymami. W końcu stycznia dotarli do Medyny, gdzie R. Burton pozostał aż do sierpnia, opisując miasto i jego święte sanktuaria. Następnie wyruszył w trasę i pod koniec września stanął u bram Mekki. A zanim wkroczył do miasta, postanowił ogolić głowę i przywdziać białą, bawełnianą, pątniczą szatę. Wewnątrz miasta razem z setkami pielgrzymów wziął udział w świętych obrzędach. Początkowo R. Burton zamierzał przejść przez Półwysep Arabski z zachodniego na wschodnie wybrzeże.
Jednak wyczerpany ogromnymi upałami, opuścił Mekkę pod koniec miesiąca i popłynął do Indii. Następnym podróżnikiem o którym warto powiedzieć jest Charles Doughty. Chociaż Ch. Doughty spędził niecałe 24 miesiące czasu na niewielkim skrawku Półwyspu Arabskiego, obecnie jest uważany za jednego z największych badaczy tego rejonu. W trakcie swoich podróży nigdy nawet nie próbował ukrywać swego chrześcijańsko-europejskiego pochodzenia, nawet jeśli podróżowanie po Arabii było wciąż niebezpieczne dla nie-muzułmanów. W 1875 roku popłynął do Palestyny, a w listopadzie 1876 roku był już w północnej Arabii i oglądał pomniki w Meda’in Salih. Podobnie jak te z Petry, były one także wykute w górskich zboczach i pokryte starożytnymi napisami. Razem z beduińskimi towarzyszami podróżował wzdłuż Wielkiego Nefudu, pilnie obserwując ich zwyczaje i mijane okolice. Jako chrześcijanin bywał czasami wyrzucany z muzułmańskich miast, innym znów razem spotykał się z ciepłym przyjęciem. W 1878 roku powrócił do Anglii i następnie 10 lat spędził na pisaniu jednego z największych dzieł literatury przygodowej pod tytułem „Travels in Arabia Deserta” (Podróże po Pustyni Arabskiej).
Należy wiedzieć, że w Arabii pozostało jeszcze tylko jedno nie zbadane miejsce – zdradliwa pustynia Rub al-Chali. Pustynia ta jest tak rozległa i odpychająca, że nawet Beduini nazwali ją „domem śmierci”. Woleli jej unikać i tylko niewielu odważyło się zagłębić w tę gorącą głuszę. Ale należy podkreślić, że to wielkie morze piachu zostało zdobyte zimą na przełomie 1930-1931 roku przez Bertrama Thomasa, angielskiego doradcę sułtana Maskatu, który przeszedł pustynię z południa na północ. Natomiast w rok później (1932) inny Anglik o nazwisku Harry St. John Philby, przeszedł ją ze wschodu na zachód, przemierzając 3000 km parzącego piachu dokładnie w 90 dni czasu.
Chociaż jest to region często naznaczony wojnami, to jego historia i kultura zachęca mnie do odwiedzenia. Może kiedyś, jak się sytuacja uspokoi.